Sekumpul
Nad wodospad Sekumpul w okolicach Buleleng można dostać się różnymi drogami. Nam poradzono, aby wycieczkę zacząć w Lemukih (od południa), bo według miejscowych tamta trasa jest niezwykle malownicza i piękniejsza od pozostałych. Udzielono nam wskazówek, że najlepiej udać się na parking numer 6, bo jest to najdalsze miejsce, gdzie może dotrzeć samochód. Dalej pieszo lub skuterem. We wsi zapytaliśmy o parking i niespodzianka. Okazało się, że wieś ma swoje wewnętrzne ustalenia i aby wejść na szlak należy się zarejestrować i uiścić opłatę. Wskazano budynek – kasę, gdzie kilkoro młodych, znudzonych paliło papierosy. Dwudziestoparoletni „menago” przedstawił listę pakietów. Zaczynały się od 175.000 Rp (za osobę). Później były tylko droższe. Pakiet 1 zawierał cztery pozycje w tym bilet wstępu i przewodnika. Po czym okazało się, że przewodnik – to już nieaktualne, ale cena 175 od osoby jak najbardziej. Tłumaczymy, że my nie potrzebujemy huśtawek, kokosa, przewodnika itp. Chcemy z dziećmi zrobić sobie spacer do wodospadu. Wszystko ok, ale musimy się zarejestrować! Czyli zapłacić po 175.000 Rp od osoby. Chyba oszaleli. Odwróciliśmy się na pięcie i podziękowaliśmy za pakiety. Odjechaliśmy tak wzburzeni, że chmury nam górami to pestka. Zatrzymaliśmy się i ochłonęliśmy. Jechaliśmy taki kawał po to, aby teraz wrócić z niczym? NIE! Zawróciliśmy i poszukaliśmy parkingu numer 6, choć wcześniej przy „rejestracji” powiedziano nam, że tam nie można wjeżdżać, bo droga jest nieprzejezdna dla aut.
Był parking i inne auta na tymże parkingu, a nie był to jedyny parking. Zapytaliśmy ponownie na parkingu o zasady płatności. Parking płatny 5.000 Rp za auto., dalej są kasy, gdzie kupuje się bilet wstępu. No to w drogę. Jedna dróżka i wszyscy przemieszczający się w kierunku Sekumpul i Fiji, bo wodospady są bardzo blisko siebie. Dodatkowo mieliśmy aplikację Maps.me, gdyby były jakieś wątpliwości. Tak jak nam zapowiedziano okolica malownicza. Idzie się w górach pośród pól ryżowych. Naturalne piękno! Po drodze dwa warungi, gdzie można zjeść, wypić wodę, soki i kokosa. W drodze powrotnej na pewno skorzystamy. Idzie się około kilometra ciągle w dół, aż dochodzi do schodów. Później kasa, gdzie można kupić bilet za 20.000 Rp (od osoby). Schody początkowo są dosyć klasyczne rozmiarowo, jednak im bardziej w dół tym ostrzej. Jest co robić! Schodzenie w dół nie jest problematyczne, ale jak sobie uświadamiasz, że za jakiś czas będzie pod górkę, to łydki się buntują. Co jakiś czas mijaliśmy ludzi wchodzących i nie był to widok pokrzepiający. Ale każdy ma swoje tempo i przecież nikt się z nikim nie ściga. Zobaczymy jak Szymon sobie poradzi. Schodzenie jest z bardzo dużą naszą asystą – jest naprawdę stromo i schody są wysokie. Jesteśmy na dole!
Sekumpul to tak naprawdę dwa wodospady 81 i 108 metrów. Podobno to najważniejszy wodospad dla miejscowych. Ogrom i siła wodospadu ukryta w górach! Rozbryzg wody jest tak potężny, że nie można zbytnio podejść i robić fotek. Właściwie po każdym ujęciu trzeba przetrzeć obiektyw. Potęga wody ogromna.
Przechodzimy jeszcze dalej, gdzie jest nieco mniejszy wodospad i dzieci mogą swobodnie pobawić się w wodzie. No bo przecież tamę trzeba zbudować! Woda dosyć orzeźwiająca, bo to góry przecież. Zabawa udana.
Udajemy się do sąsiedniego wodospadu Fiji, dosłownie kilkadziesiąt metrów dalej. Fiji Waterfall to potrójny wodospad. Zdecydowanie mniejszy, ale równie urokliwy. Piękne naturalne miejsca.
Teraz trzeba się wspiąć na górę. Ja idę z Albertem, a Daniel z Szymonem. Naprawdę trudno. Po pokonaniu wszystkich schodów stoją miejscowi oferujący podwiezienie skuterem za drobną opłatą do parkingu lub warungu. Wielu turystów chętnie korzysta po tym wyczerpującym trekkingu. Z Albertem poszliśmy pieszo do Warungu Fiji, gdzie mieliśmy spotkać się z resztą teamu. Byliśmy już nieźle głodni, bo minęło sporo czasu od śniadania, a wydatek energetyczny był duży. Po jakimś czasie Daniel dojechał skuterem z Szymonem. To trudne do uwierzenia, ale nasz pięciolatek sam wszedł na górę po schodach. Oczywiście dzięki tacie motywatorowi. Jedliśmy ze smakiem. Polecamy Warung Fiji. Szymon po małym szkoleniu kadry nawet skorzystał z huśtawki. Jak to na niedzielnym spacerze bywa 🙂
O co chodzi z tymi pakietami? Poczytałam nieco i turyści ostrzegają się nawzajem przed mafią, która nielegalnie ściąga pieniądze z nieświadomych ludzi. Jedynym słusznym i oficjalnym biletem jest ten za 20.000 Rp, cała reszta to naciąganie. Jest kilka możliwości wejścia na szlaki i podobno na niektórych jeśli nie kupisz pakietu nie zostaniesz wpuszczony, bo są zamknięte bramy. Nie znam, aż tak tego tematu, bo od południa żadnej bramy nie było. Właściciel, u którego spaliśmy poprzedniej nocy, nie wspominał o trudnościach, ale wskazał nam właśnie tę drogę jako najpiękniejszą. Kto wie, czy nie chciał w ten sposób pokazać jedynej drogi bez tak zwanego pakietu. Dziękuję Zanzan.