Miejsca,  Podróże

Gunung Kawi – Góra Poezji

43 km na północ od Sanur znajduje się Góra Poezji. Dostanie się tam powinno zająć nam około godziny jazdy skuterem, gdyby nie mały przystanek. Dla rozprostowania nóg zatrzymaliśmy się w warungu, gdzie zamawiamy pyszne soki i ku naszej uciesze i zaskoczeniu rozkoszujemy się widokiem Skcrip Waterfall. Piękne miejsce. Byliśmy tam zupełnie sami co dodało czarowi tego miejsca. Czas jednak ruszyć dalej.

Gunung Kawi, nasz dzisiejszy cel, znane też jako grobowce królewskie to kamienne monumenty należące do najstarszych i najważniejszych budowli na całej wyspie. Nie znaleziono nigdy tutaj, ani w pobliżu ludzkich szczątków czy prochów, więc jedna z teorii przyjmuje, że to pomniki ku czci balijskich władców. Inskrypcje wskazują na króla Udayana i jego rodzinę, władającego wyspą w X wieku. Teraz i dawniej prochy zmarłych mieszkańców wyspy powierza się rzece lub morzu. Te skalne monumenty odkryto dopiero w 1920 roku i są nie do końca rozwikłaną zagadką, ponieważ niektóre elementy zupełnie nie pasują do hinduistycznego kultu. Legenda mówi, że olbrzym Kebo Iwo w ciągu jednej nocy wydrapał grobowce w skale swoimi paznokciami. Historykom znana jest postać ostatniego niezależnego ministra księcia balijskiego z Bedulu – Kebo Iwo, który po podbiciu Bali w 1343 roku został zamordowany. Heroiczna walka z najeźdźcami z sąsiedniej wyspy Jawy zapewniła Kebo Iwo miejsce w tutejszej mitologii.

Aby dostać się do Gunung Kawi przechodzimy z parkingu w pobliżu głównej drogi na skraj wąwozu rzeki Pakerisan. Ścieżka prowadzi w dół do malowniczego głębokiego jaru, w którym stromo opadają tarasy ryżowe. Wędrówkę zaczynamy idąc prawą ścieżką pośród tarasów ryżowych. Przeznaczenie budowli w skałach, które mijamy nie zostały dotąd wyjaśnione. Trasa spacerowa przepiękna. Po prawej mijamy również wodospad. Ścieżka kończy się zamkniętą na klucz bramą i małą świątynią. Chętnie wracamy tą samą aleją, ponieważ widoki są naprawdę cudowne.

Wracamy na główny trakt, gdzie po lewej stronie za skalną bramą ukazują się cztery monumenty skalne, zwane grobowcami królów.

Idziemy dalej, gdzie po przejściu przez most, nad rzeką Pakerisan, docieramy do głównej grupy z pięcioma wysokimi na 7 metrów łukowatymi niszami z potężnymi piramidalnymi sarkofagami z zadaszeniem (przypominają one świątynie zmarłych „candi”).

Na prawo od głównej grupy znajduje się świątynia będąca pozostałością po mnisiej pustelni, pochodzącej prawdopodobnie z IX wieku.

Całość bardzo udanej wyprawy wieńczymy pogawędką z lokalnym rolnikiem uprawiającym ryż na tutejszych polach i wypiciem młodego kokosa rosnącego tutaj na każdej palmie. Podobno Balijczycy wierzą, że podczas odbywającego się dwa razy do roku święta Gunung Kawi dusze królów zstępują z niebiańskich łanów na ziemię i na krótko zamieszkują w grobowcach. Wtedy też ich boskość i energia – przynosząca szczęście i płodność, wlewa się do świętej rzeki Pekerisan, której wody systemem kanałów zasilają pola ryżowe południowego Bali.

Polecam to miejsce. Dało nam ono bardzo duży wewnętrzny spokój. Piękne okoliczności przyrody i budowle zupełnie inne niż reszta do tej pory napotkana na wyspie. Nie wiem jak wygląda ono w sezonie, ale my trafiliśmy na totalne pustki z czego byliśmy niezmiernie zadowoleni.