Miejsca,  Podróże

Empatia

Udało się przetrwać te święta na obczyźnie. Choć nie było lekko. Dopiero jak sama znalazłam się w tej sytuacji zdałam sobie sprawę jak trudno poradzić sobie emocjonalnie w tym czasie. Jak trudno podźwignąć ciężar oderwania od stada. Zawsze wydawało mi się, że bycie na emigracji to pasmo szczęśliwości, że tylko w Polsce jest szaro i ponuro. Myliłam się. Teraz wiem, że jest inaczej. Nie ważne czy jesteś w Polsce czy na Alasce – piękno i radość są w nas. Nie pomoże piękno przyrody dookoła, palmy, słońce, ocean jeśli  jesteś pusty w środku. Jeśli trzymają Cię powrozy życia. Jeśli nie masz z kim dzielić radości.

Teraz też wiem jak musiało być ciężko wszystkim bliskim mi osobom mieszkającym w Stanach czy Anglii na początku ich emigracji. Żałuję, że nie byłam bardziej empatyczna w tym trudnym dla Was czasie. Właściwie to do tej pory sądziłam, że moje emocje, moja uwaga nie są Wam potrzebne, bo są takie… zwykłe. Teraz już nie dziwią mnie około świąteczne korki na autostradach. Każdy mieszkający daleko choć dwa dni chce być z bliskimi. To ważne.